latwepodatki.pl

Czy w Polsce urzędnicy odpowiadają za błędy?

Czy w Polsce urzędnicy odpowiadają za błędy?

Czy w Polsce urzędnicy odpowiadają za błędy?

Czy w Polsce urzędnicy odpowiadają za  błędy? Kilka lat temu  (dokładnie w maju 2011 r.)  „szumnie zapowiadano”, że pracownik administracji publicznej powinien odpowiadać za szkody, które wyrządził swoją decyzją i wprowadzono odpowiedzialność majątkową funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa.

Przepisy miały w zamierzeniu zahamować niekorzystne trendy w działaniu administracji,  a urzędnicy odpowiadać materialnie za szkody wyrządzone rażącym naruszeniem prawa. W związku z błędnymi decyzjami urzędników, obywatele są narażeni na długotrwałe postępowania, a w skrajnych przypadkach nawet na bankructwo. Planowano, że wprowadzeniu nowych mechanizmów prawnych służących zwiększeniu praworządności rozstrzygania spraw administracyjnych zwiększy podejmowanie stosownych działań przez właściwych ministrów ( typu kary dyscyplinarne dla podległych pracowników) .

Czy w Polsce urzędnicy odpowiadają za błędy?

W polskim systemie istnieją także inne sankcje, które mogą pomoc w walce z błędami urzędników, czyli odpowiedzialność karna za przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków urzędniczych oraz odpowiedzialność dyscyplinarna (dotycząca tylko części urzędników rozstrzygających sprawy administracyjne). Istnieje także odpowiedzialność porządkowa i cywilna, której również poddana jest tylko część urzędników wydających rozstrzygnięcia administracyjne.

Zgodnie z ustawą, wydanie bezprawnej decyzji może kosztować urzędnika nawet równowartość rocznej pensji. Jednak aby można było pociągnąć urzędnika do odpowiedzialności, muszą zostać spełnione przesłanki wskazane w ustawie: na mocy prawomocnego orzeczenia sądu lub na mocy ugody zostało wypłacone odszkodowanie za szkodę wyrządzoną przy wykonywaniu władzy publicznej z rażącym naruszeniem prawa. Rażące naruszenie prawa musi zostać spowodowane zawinionym działaniem lub zaniechaniem urzędnika i stwierdzone w określony w ustawie sposób.

Czy w Polsce urzędnicy odpowiadają za błędy? – praktyka

Jak to wygląda w praktyce? Nie najlepiej, jak donosi Gazeta Prawna w artykule z dnia  16.03.2014 r.„Urzędnik pod parasolem. Nikt jeszcze nie zapłacił za błędne decyzje administracyjne ze swojej kieszeni” (autorstwa Ewy Ivanova, i Artura Radwan)

„Dochodzenie odpowiedzialności w administracji jest utrudnione, bo decyzje rzadko są podejmowane przez jednego urzędnika. Zbyt wielu pracowników państwowych uczestniczy w procesie decyzyjnym, co uniemożliwia ukaranie ich za narażanie instytucji na straty.

Jak ustalił DGP, na martwym prawie zarobiła firma ubezpieczeniowa. Ergo Hestia co roku ubezpiecza od odpowiedzialności cywilnej 5 tys. funkcjonariuszy państwowych. Nie muszą się obawiać, że za wydanie błędnej decyzji administracyjnej będą odpowiadać własnym majątkiem. Sami płacą za tę asekurację.

(…) – Do tej pory do jednostek prokuratury nie wpłynął żaden wniosek, o którym mowa w art. 7 ust. 1 ustawy o odpowiedzialności majątkowej urzędników. Dotychczasowe nasze działania polegały jedynie na szkoleniach dotyczących prawidłowego oraz jednolitego stosowania wspomnianej ustawy – wyjaśnia prokurator Maciej Kujawski z biura prasowego prokuratora generalnego.

(…) Prawnicy wskazują również, że już obecnie art. 120 k.p. chroni zatrudnionych, bo wskazuje, iż pracodawcy odpowiadają za wszystkie podjęte przez pracowników działania wobec osób trzecich.

– Ten przepis prowadzi do nadużyć, bo urzędnicy, wykorzystując aparat państwowy, prowadzą nagonkę na przedsiębiorców, np. na Romana Kluskę – argumentuje Stefan Płażek. Uważa, że jeśli urzędnik świadomie czyni bezprawie, to trzeba pozbawić go ochrony.

Zdaniem prawników w przypadku takich nadużyć poszkodowany powinien domagać się odszkodowania bezpośrednio od urzędnika albo też urząd powinien odpowiadać solidarnie wraz z pracownikiem. Według dr. Aleksandra Proksy, radcy prawnego, byłego prezesa Rządowego Centrum Legislacji, wykazanie rażącego niedbalstwa urzędnika nie jest łatwe. Postuluje, aby obniżyć to kryterium do zwykłego niedbalstwa.

Zauważa też, że dochodzenie odpowiedzialności w administracji jest utrudnione, bo decyzje rzadko są podejmowane przez jednego urzędnika. Najczęściej pracuje nad nimi kilka osób, w tym radcowie prawni.”

Od samego początku wprowadzeni tego ustawodawstwa dla osób mających podstawową wiedzę  o przepisach prawa i ich stosowaniu w praktyce było wiadome, że przepisy są skonstruowane w sposób bardzo utrudniający dochodzenie swoich praw za błędne decyzje urzędników.

Jednak pomimo braku jednego, systemowego i spójnego mechanizmu badania efektywności pracy urzędników administracji publicznej oraz przeprowadzania kontroli, nadzoru i wyciągania stosownych wniosków wobec zatrudnionych kadr przepisy nadal funkcjonują.

Może się zatem zdarzyć, że jeden skrzywdzony obywatel swoją determinacją doprowadzi do ukarania urzędnika za rażące naruszenie prawa i choć nie obowiązuje w naszym kraju  „prawo precedensowe” (czyli wyroki sądowe stanowią źródło prawa) otworzy innym drogę do skutecznej walki z aparatem państwa.

źródło zdjęcia rozrywka.dziennik.pl

3 thoughts on “Czy w Polsce urzędnicy odpowiadają za błędy?

    1. Magdalena Podgórska Post author

      Myślę, że jest w tym sporo racji. Często nie jest winny urzędnik, tylko „system” czyli ustawodawca i to jaka jest przyjęta wykładnia stosowania prawa, ale są też inne przypadki „nadgorliwych” urzędników, którzy nad zdrowy rozsądek cenią sobie wyniki w pracy i potrafią korzystać „ze swojej władzy” i uprzykrzać życie innym!

  1. Czesław Kosiński

    Już półtora roku trwa upierdliwość urzędnicza i przymus aby wepchnąć mi dowód osobisty,który zaistniał z przestępstwa naszej administracji i powoduje rozdziały między tymi,którym pozostawiono tą samą nazwę miejsca urodzenia oraz tymi ,,brzydkimi” którym ją zmieniono.Ci drudzy aby być wiarygodni muszą nosić przy sobie zupełny akt urodzenia. Mimo ,że art 30 ust 3 ustawy o aktach stanu cywilnego z 28 11 2014r jednoznacznie nakazuje stosowanie w dokumentach WZMIANKI DODATKOWEJ to administracja zdecydowana w kierunku rozporządzeń o nazwach urzędowych robi parcie aby omijać zapis stanu faktycznego będącego składową osobowości obywateli a nawet manewrowanie w USC tak aby pozyskać zapis w RDO – JAK DZIŚ. Można się przy tym odmłodzić a zeszmacić napewno. Pozostaje pytanie kim jesteśmy obywatelami / podmiotami, stroną/ w drodze do posiadania dowodu osobistego jeśli zdanie nasze nieważnym jest ,może tylko znaczonymi jak bydło a może odzwierciedleniem osadzonych w obozach koncetracyjnych tyle ,że tam wystarczył numer. A może zapis ustawy zasadniczej o służebnej roli ADMINISTRACJI dla społeczeństwa jest zapisem zbyt mało zobowiązującym ,może administracji
    powinno być nie 1,5 miliona lecz tyle aby na jedną osobę spoza urzędu przypadał jeden urzędnik ???

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.